JULIAN SZCZYGIEŁ Z CZERMNEJ
Julian Szczygieł zawodu uczył się w latach 1935 – 1938, od wspomnianego mistrza Jana Chmury. W zamian pomagał mu w gospodarstwie.
Naczynia wyrabiał sezonowo, głównie wiosną.
Posiadał dwie ławy, w tym jedną z kołem napędzanym nożnie.
Wszelkie narzędzia potrzebne do wykonywania zawodu zrobił sam. Były to różnego rodzaju trójkątne nożyki z drewna jabłoni, bądź gruszy i strug do porcjowania gliny, który wykonał z sierpa.
Glinę pobierał z własnego pola, znajdowały się tam dwa gatunki: tłusta iłowa ciemna i chudy siwy ił. Oba gatunki występowały do 3 metrów głębokości, więc najczęściej mieszał je ze sobą [70% chudej i 30% tłustej].
Tak wymieszaną glinę dzielił na gruzełka, które następnie ubijał drewnianą pałką. Do odcinania naczyń z koła używał stalowego drutu.
Ukształtowane naczynia suszył na specjalnie zbudowanych rusztowaniach w kuchni, ponieważ na słońcu często pękały i zniekształcały się.
Proces suszenia trwał 3 dni.
Po wysuszeniu naczynia polewał mieszanką za pomocą blaszanego garnuszka, którą gromadził w wyznaczonej do tego miednicy. Polewę tą uzyskiwał tłucząc okienne, bądź częściej butelkowe szkło. Natomiast w sklepie nabywał glejtę – suchą farbę koloru żółtego, do której dodawał muliku wykopywanego na polach, był to tzw. chudy mułek. Składniki te mieszał w proporcjach; na jedną glejtę przypadało trzy razy więcej muliku i niewielka ilość szkła. Składniki te mielił w żarnach i mieszał w wodzie.
Aby polewa miała kolor wiśniowy dodawał wspomnianej dzikówki.
Chcąc uzyskać zieleń dodawał proszku miedzianego, który sam uzyskiwał z miedzianego drutu, rozsypującego się na proszek podczas wypału.
Do pisania ornamentów używał kałamarza, do którego wlewał polewkę zrobioną z mieszaniny utartych kamyczków zebranych na polach Czermnej i tzw. śligu, czyli odpadów z toczenia. Garncarz ujawnił proporcje tej mieszaniny. Proporcjonalnie na jeden litr dzikówki, przypadało 10 litrów śligu, który dodatkowo rozpuszczał w wodzie. Przy czym zdobienia na naczyniach najczęściej tworzyła jego żona.
Początkowo wypalał u Jana Chmury, swój piec zbudował w 1958 r., mieściło się w nim ok. 800 wyrobów. Aby zaoszczędzić miejsca, garncarz wkładał mniejsze naczynia w większe.
Kształt pieca był beczkowaty z kopułką i centralnym wejściem, które po wypełnieniu surowymi naczyniami zamurowywano. Po zakończeniu wypału, palenisko nakrywał darniną.
Cały wypał trwał średnio 24 godziny.
Garncarz palił drewnem sosnowym zróżnicowanymi temperaturowo etapami. Przez pierwsze 6 godzin utrzymywał mały ogień, a przez kolejne 6 godzin rozogniał palenisko do maksimum, po czym dążył do powolnego stopniowego zmniejszania temperatury. Wyjmowanie wypalonych naczyń, odbywało się najczęściej po 24 godzinach od momentu wygaszenia.
Do 1954 wyrabiał glazurowane i ozdobione naczynia takie jak garnki, miski, dzbanki, wazoniki, skarbonki, dwojaki i fujarki.
Natomiast w czasach późniejszych podobnie jak inni, skupił się na donicach na które było największe zapotrzebowanie. Sprzedawał je na miejscu, głównie do Gorlic. Naczynia liczono na kopy; kopa dzbanków, kopa doniczek.
Oczywiście prace Juliana Szczygła znaleźć można w kolekcji ceramiki ludowej Muzeum Regionalnego w Jaśle.
Na podstawie materiałów z Arch. Spraw. Etno. MRJ,
Adrianna Napiórkowska – Bek