JAN MIKIEWICZ – BRZOSTEK
Garncarz, Jan Mikiewicz, wytwarzał naczynia w Brzostku do 1960 roku!
Fachu nauczył się od swojego ojca, dyplomowanego garncarza, u którego pracował od szesnastego roku życia. Uprawianie tego rzemiosła było niewątpliwie ich rodzinną tradycją, którą zapoczątkował dziadek Jana – Michał.
Jan Mikiewicz, pracował równolegle z przedstawionym w poprzedniej odsłonie Stanisławem Cholewiakiem, który wypalał w ich piecu swoje naczynia. Stąd wiadomo, że w czasie tym, w Brzostku był tylko jeden piec zbudowany w 1880 roku. Według wspomnień garncarzy mieścił w sobie aż 300 sztuk naczyń! Jak można wyczytać z archiwum MRJ; Liczył on 60 stup czyli kopę.
Z racji zmiennego klimatu, Mikiewicz podobnie jak inni, w porze zimowej nie wyrabiał naczyń. Za to w sezonie letnim wraz z ojcem potrafili wytworzyć nawet 100 sztuk naczyń dziennie. W tym miski, miseczki, dzbanki, dzbanuszki, czarki, dwojaki, koszyczki etc.
Naczynia z muzealnej kolekcji pochodzące z Brzostka charakteryzują się głębokim, wiśniowym bądź ciemnozielonym, butelkowym kolorem.
Było to zasługą dopracowanej przez pokolenia Mikiewiczów, metodą prób i błędów, polewy glazurującej.
Do jej wytworzenia wykorzystywali tzw. mini w proszku, którą zakupywali; od miejscowego Żyda Kloea w Brzostku, dodając do niej żółtej gliny z wodą. Najlepiej sprawdzającą się formułą była polewka, będąca właśnie mieszaniną 1 kg mini i jednego kg glinki. W ten sposób uzyskaną glejtę rozrabiali mątewką w blaszanym garnku, aby następnie moczyć w niej naczynia, których środek malowali pędzlem.
Kolor zielony uzyskiwali z drutu miedzianego startego na proszek, do którego po przepaleniu dodawali glinki i wody. Oczywiście natężenie barw zależało od ilości wykorzystanej rudy.
Natomiast do tworzenia ornamentów używali kolorowych farb uzyskiwanych z rudy wydobywanej z potoku. Pozyskaną skałę przepalali, tłukli i mielili, dodając do niej wspomnianej glinki i wody. Tak pozyskany materiał nanosili na naczynia narzędziami zrobionymi z krowich rożków. W ten sposób powstawały motywy o różnych odcieniach czerwieni.
Oczywiście centrum warsztatu stanowiło koło garncarskie, oprócz którego najistotniejszymi narzędziami w pracy garncarza były skromne, samodzielnie wystrugane nożyki z drewna gruszy.
Jan Mikiewicz swoją ceramikę najczęściej sprzedawał w Pilźnie i Dębicy. Ponadto najczęstszymi odbiorami byli Żydzi z Sędziszowa, Tarnowa i Radomyśla. Swoje produkty sprzedawał także w Mielcu, Radomyślu, Frysztaku oraz Krakowie. Oczywiście, co ciężko sobie obecnie wyobrazić, wyroby garncarskie na handel przewożono z wykorzystaniem transportu konnego. Do zabezpieczenia naczyń wykorzystywano słomę.
Godne uwagi, a zarazem obrazujące zapotrzebowanie na ceramiczne naczynia, a także zamiłowanie Mikiewicza do wykonywanego zawodu jest wspomnienie zdradzające, że swoją działalność garncarz zawiesił wyłącznie w ciężkim czasie okupacji.
Na podstawie materiałów z Arch. Spraw. Etno. MRJ,
Adrianna Napiórkowska – Bek