4 grudnia 2020 r. przypada 40. rocznica śmierci dr. Stanisława Kadyiego, jasielskiego lekarza, człowieka wielu zainteresowań i pasji. Z tej okazji prezentujemy fragment wspomnień dr. Kadyiego z okresu jego dzieciństwa i lat młodości. Opisuje w nich Jasło sprzed I wojny światowej.
Wspomnienia liczą cztery strony maszynopisu, bez datacji, znajdują się w Archiwum Historycznym, Sprawozdawczym i Dokumentów Muzeum Regionalnego w Jaśle pod numerem 2803. Komentarze w nawiasie okrągłym należą do autora postu.
„Dopiero zaczynał się wiek dwudziesty. Byliśmy miasteczkiem powiatowym austriackiej Galicji, dzierżącej kawkę w herbie, a płótno w kieszeni. Rządził nami austriacki starosta, którego słuchał miejski burmistrz i wszystkie miasta stany. A zaś z Wiednia „mile władał” sam cesarz Franciszek Józef Pierwszy!
I oto „cud nas spotkał – wieręć dajcie panie” – do Jasła z okazji wielkich manewrów zjechał w r. 1900 sam cesarz… Cesarski namiot rozpięto na łące przy niedawno założonym parku miejskim, tam, gdzie teraz stoją domy ulicy Sobieskiego. Miasto fakt wiekopomny utrwaliło postawieniem w parku gloriety dla orkiestry, zdobnej w blaszaną syrenę. I pomyśleć figle losu – już dawno rozpadła się monarchia austro-węgierska i dynastia Habsburgów – a glorieta przetrwała dotychczas! Niedawno napikassowano ją w kolorach – i to zniosła. Prócz tego, ojcowie miasta kazali wsypać do fosy miejskiej ponoć cały wagon wapna, aby cesarzowi nie zacuchnęło. Nie wiecie co to fosa miejska? Był to głęboki rów zaczynający się przy miejskim parku, biegnący przez obecną ulicę Świerczewskiego (obecnie ul. Kołłątaja) wysadzaną podówczas topolami – koło istniejącej jeszcze „Palchówki” (obecnie teren galerii „Europa”, budynek nieistniejący) – i dalej ku łąkom i bagnom obecnego stadionu sportowego i łukiem do Jasiołki. Bo Jasło miało podówczas teren silnie zabagniony. Moczary zaczynały się na łąkach pod dworcem kolejowym, obejmowały niegdyś i teren parku miejskiego. Przy ulicy Staszica istniały dwa stawki, przy zbiegu ulic Kochanowskiego, Wyspiańskiego i Rejtana istniał kompleks bagienek zwany Gąsiorówką. Był duży staw przy plebanii i bagna na plebańskich łąkach, gdzie dziś ulica Hanki Sawickiej (obecnie ul. Jana Pawła II). Tam uczyłem się ślizgać. (…)
Doktor Hicner, lekarz, właściciel dukatowego gruntu (na gruncie należącym do Hicnera znaleziono kiedyś garnuszek dukatów) imponował nam posiadaniem w Jaśle pierwszego automobilu. Pamiętam jak w r. 1908 jechało to auto zdefektowane na zwykłej chłopskiej furce i na niej się dobrze mieściło. Miało naftowe latarnie wypucowane na glanc jak dorożka. Elegancka dwubarwna karoseria, dołem blaszana o bokach plecionych z wikliny, była ostatnim widać krzykiem mody i techniki! Jakże pięknie pasowała do naszego sennego regionalizmu: rynku otoczonego wianuszkiem straganów z krupami, barokowego Jana Nepomucyna i zielonego kiosku Skubelskiej, gdzie dyndał chleb świętojański i cukier lodowaty na nitkach.”