MARIAN BIERNACKI [1929-1949] z Kłodawy;
Jak wynika z pozyskanego przez pracowników muzeum wywiadu, garncarz bardzo szybko przyswoił umiejętności zawodowe. Jak relacjonował, zaledwie w miesiąc nauczył się zawodu od znanego garncarza z Gór: Świndrycha, miało to miejsce w czasie okupacji.
Ponadto, co bardzo rzadko się zdarza, garncarz nie zawieszał działalności na zimę, pracował cały rok.
Glinę kopał we własnym ogrodzie, była tłusta i ciemna, dlatego też poddawał ją procesowi gnojenia w przygotowanym uprzednio dołku.
Naczynia toczył w pomieszczeniu mieszkalnym. W rogu izby stał piec przyspieszający proces suszenia.
Posiadał dwie ławy w tym jedną z kołem, które wprawiał w ruch silnik elektryczny. Stosował je od 1962 roku. Był także w posiadaniu maszyny z silnikiem elektrycznym do ubijania i przepuszczania gliny.
Do formowania używał nożyków w kształcie prostokąta a do zdobienia wykorzystywał kałamarz. Naczynia glazurował polewając je garnuszkiem lub wiadrem nad blaszaną wanienką /balą/. Żarna standardowo wykorzystywał do wytwarzania polewy i glinki. Polewę stanowiła kupna mini ołowiana i mulik, czyli sypka żółta glina z Ujazdu.
W celu uzyskania kolorowej polewy wiśniowej do przedstawionych powyżej składników dodawał mączki z dzikówki, czyli gliny popularnej w Czermnej. Natomiast do szkliwienia najczęściej wykorzystywał wypracowaną przez siebie recepturę: na trzy litry wody przypadało trzy litry dzikówki.
Do malowania ornamentów używał kupnej glinki kaflarskiej.
Aby otrzymać kolor zielony, do glinki dodawał prażonych w piecu opiłków miedzi bądź mosiądzu, które w wysokiej temperaturze zmieniały się w proszek – popiół.
Natomiast kolor czarny uzyskiwał po dodaniu do glinki dzikówki, lub roztartych odprysków żelaza. Kolor biały uzyskiwał ze zwykłej glinki.
Na wolnym powietrzu wyrób wysychał średnio dwa dni, w pomieszczeniu około dwóch tygodni.
Piece z cegły znajdowały się w drewnianej szopie z jednospadowym dachem. Jeden z nich był w kształcie walca zwieńczonego stożkową kopułką, z głównym wejściem i czterema paleniskami. Drugi tęczowy, podobny był do piwnicy, o stropie łukowym z centralnym wejściem i trzema paleniskami, które oddzielone były od pojemników ażurowymi ściankami. Pierwszy piec miał pojemność tysiąca a drugi pięciuset sztuk naczyń! Przy czym aby wypał był bardziej ekonomiczny, garncarz mniejsze naczynia umieszczał w większych.
Palił etapami, najczęściej drewnem sosnowym. Najpierw wygrzewał naczynia do ok. czterech godzin, w czasie tym z naczyń wyparowywała wilgoć. Następnie ponownie dokładał do pieca, aby przez kolejne cztery godziny naczynia znajdowały się w pełnym ogniu. W maksymalnej temperaturze trzymał je od siedmiu do ośmiu godzin.
Dobrze wypalone naczynia poznawano po kolorze naczyń i po barwie dymu. Wypalone naczynia musiały mieć kolor żywego ognia a uchodzący dym kolor biały. Dlatego wypał naczyń glazurowanych musiał odbywać się przy zamurowanych wejściach. Z reguły naczynia stygły tyle, ile się paliły.
Do 1957 roku wytwarzał naczynia a także zabawki. Jeździł z nimi na targi do Brzostka, Jasła, Gorlic, Frysztaka i Biecza. Zaś w ostatnim okresie swojej działalności hurtem sprzedawał donice ogrodnikom z Krosna, Iwonicza, Jasła i Strzyżowa.
W pracach garncarzowi pomagała głównie żona i niekiedy reszta rodziny.
Biernacki brał także udział w konkursach organizowanych przez domy kultury w Jaśle, Rzeszowie, Kolbuszowej i Rabce, stąd w Muzeum mamy bogaty zasób jego wyrobów. Ceramika Mariana Biernackiego stanowi sporą część muzealnej kolekcji rodzimej ceramiki ludowej, którą będzie można zobaczyć na stałej ekspozycji etnograficznej Muzeum Regionalnego w Jaśle.
Na podstawie materiałów z Arch. Spraw. Etno. MRJ,
Adrianna Napiórkowska – Bek